11.3.08

11 marca 2008 roku, w nocy, godzina 00:22

Jest ciemno, za oknem nikogo nie ma, przestrzeń wypełniona ciemną materią nocy. Dla przeciętnego człowieka niczego tam nie ma, ale dla mnie – piękno, spokój, majestat czerni.
Z drugiej strony: ta materia pogarsza mój stan psychiczny, wypełnia, przenika do środka, do samego serca. Tyle dźwięków w mojej głowie, tyle kolorów i zapachów. Jeden wielki niepokój.