9.2.09

dziękuję

nie ogarniam tego wszystkiego. wszystko się wali na głowę, a ja rzadko wiem, co powinienem robić dalej. brakuje mi podstawowego składnika codzienności - spokoju. teraz całą nadzieję pokładam w feriach... muszę poukładać trochę spraw, a teraz mam nieprzyzwoitą ilość obowiązków...

wiele rzeczy boli, gdy się kończy, wiele nie pozwala na jakąkolwiek aprobatę, interwencję. to nie jest dobre, to nie daje szczęścia, lecz przeciwnie - smutek, niechęć, zagubienie. nie jest już tak, jak wtedy, gdy każdy nowy dzień chciałeś zaczynać przy kochanej osobie, dziękując za każdą sekundę razem. nic już nie smakuje jak lody z gorącymi truskawkami, waniliowa herbata czy spacer wieczorem po parku. schody obok stawu są takie puste, wieczory żałośnie samotne.

dziękuję za chwile, gdy milczeliśmy, patrząc sobie tylko w oczy. dziękuję za ciepło i mnóstwo pięknych rzeczy, jakie usłyszałem.
po prostu - dziękuję.



btw.
notatka miała mieć tytuł "nie", ale ostatecznie zdecydowałem inaczej, lepiej.

słuchajcie serca. to najlepsze, co możecie zrobić.