melancholijne, wręcz smutne wieczory, pełne wspomnień, zdjęć, myśli daleko stąd, przy niej... takie to jest męczące. stałem się bardzo czuły na każdy ból serca, znowu dopada mnie to, co kiedyś, coraz częściej i mocniej...
a myślałem, że chwyciłem Pana Boga za stopy. nie zdążyło się zacząć, a już się skończyło, tak biję się w pierś, że nie potrafię być inny, lepszy.
dla Niej.