19.11.08

zobacz, jak cudownie marniejemy...

Czas na brzegu szklanki tkwi póki co
Usta do pocałunku w usta do słów
Słowa pełne treści i dobry dom
Wieczór lekko wlewa nam się do głów

Wódka naturalnie przywraca pion
Spacer pośród ludzi, nie ma ich tu
Bo wszystko jakby z dala i przez szybę
Kwiecień się rozmywa nad chodnikiem

Żadne zło nie wstrząśnie mną póki co
Jestem tutaj z tobą poza krzykiem
Zobacz, jak cudownie marniejemy
Zapętleni w treści bez znaczenia

Miasto ledwie jawi się spoza mgły
Mkniemy w jego światła jak głupie ćmy
Przestrzeń rozstąpiła się i wzdycha
Z tobą nie dotykam już chodnika

A potem, kiedy wspomnę, jeśli wspomnę cię
Zawładnie mną ochota zgłębić myśli
A potem, kiedy wspomnę, a że wspomnę - wiem
Tak trudno mi zrozumieć będzie powód, że...

Widzę, jak owszem
Widzę, jak owszem
To bez znaczenia i to nieistotne
Jak wszystko waży mniej i nie przybliża się
Widzę jak małe, nieidealne
Nocne niebo o ile znaczy mniej,
Nieurodzajne, nie nawołuje mnie
Widzę, jak owszem, to nieistotne
Nieważne, niepiękne, wyblakłe i...

To nieistotne z perspektywy absolutu

To nieistotne z perspektywy absolutu

To nieistotne z perspektywy absolutu

To nieistotne z perspektywy absolutu (...)